JAK DZIAŁA NASZ ANTAGONISTA?

JAK DZIAŁA NASZ ANTAGONISTA?

 

Wyobraź sobie, że ktoś wskazał Ci, gdzie deszczowego dnia zaparkowałeś samochód i za to żąda od Ciebie 30% wartości tego samochodu, powołując się na przepisy o znaleźnym sformułowane w treści art. 290 Kodeksu Morskiego, czyli obowiązującej ustawy z dnia 18 września 2001 roku. Otrzymałeś już w tej sprawie nakaz zapłaty w trybie upominawczym z e-sądu w Lublinie. Płacisz, czy decydujesz się na walkę w sądzie, chcąc dowieść, że kałuża, nad którą zaparkowałeś, nie jest mielizną ani brzegiem morskim? Jesteś pewien, że podołasz kosztom sądowym i to udowodnisz? Przecież obszar Polski we wczesnym triasie zalewało płytkie morze…

Wychodząc z podobnych założeń nasz antagonista w treści swoich Warunków Umowy powołuje się na zapisy z prawa telekomunikacyjnego i bankowego nie będąc ani operatorem telekomunikacyjnym, ani instytucją bankową. Chodzi o to, byś nie chcąc wikłać się w walkę sądową zapłacił im za ich roszczenia. A skąd się one wzięły?

Mogli zawrzeć z Tobą tzw. „umowę na telefon”. Mogli do Ciebie dzwonić i pytać, czy masz dłużników. Każdy jakichś ma. Zacząłeś otrzymywać faktury za comiesięczny abonament w wysokości od stu kilku do kilkuset złotych za dostęp do ich bazy danych? Nie chcesz za to płacić? Jeżeli zaniepokojony kontaktowałeś się w tej sprawie, mogli Cię nakłaniać do wypowiedzenia tej „umowy” w formie pisemnej, czym potwierdzisz, że takową „umowę” jednak zawarłeś. Okres wypowiedzenia jest długi — chodzi o to, by Twój „dług” urósł. Jednomiesięczny okres wypowiedzenia zaczęli stosować dopiero od końca 2017 roku.

Jeżeli podpisałeś umowę, płaciłeś ich faktury i korzystałeś z ich panelu klienta, dopisując na nim swoich dłużników, to po rozwiązaniu umowy otrzymałeś fakturę od ich firmy windykacyjnej z tytułu „prowizji” od wpisywanych przez Ciebie kwot. Mogą to być sumy wielotysięczne. Skoro jednak wycofujesz swoje zapisy o długach, to znaczy, że musiałeś je przecież odzyskać, więc prowizja się należy. A w ogóle masz jakąś umowę zawartą z tą firmą windykacyjną? A odzyskałeś coś?

W ramach materiału dowodowego, jaki zostanie przeciwko Tobie wykorzystany w sądzie, znajdziesz nagranie rozmowy, podczas której „zawarłeś umowę”. To zapis cyfrowy, nie będzie łatwo udowodnić, że nagranie zostało zmanipulowane. Każde nagranie trwa do pięciu, sześciu minut i jest skomponowane podobnie jak barokowa opera. W pierwszych minutach jest wymieniany Twój regon, nip, nazwisko, nazwa firmy, itd., następnie przez okres dwóch, dwóch i pół minuty, nie przerywając, słuchasz partii recitativo, podczas której Twój respondent czyta Ci warunki umowy. Pod koniec nagrania pytają Cię, czy wszystko zrozumiałeś, następuje rekapitulacja treści i rozłączacie się w szczerej i przyjaznej atmosferze. Jeśli masz takie nagranie, prześlij je do nas, chętnie posłuchamy. Chętnie prześlemy Ci swoje nagrania. Partytura jest ta sama, zmieniają się tylko wykonawcy. Odsłuchanie dziesięciu wersji tego samego utworu daje sądowi do myślenia…

W ramach materiału dowodowego przeciwko Tobie otrzymasz tzw. „raport o logowaniu klienta”, który ma dowieść, jak namiętnie i często buszowałeś po ich stronie www. Nawet wtedy, gdy nigdy się tam nie logowałeś, bo za Ciebie robiły to przypisane Ci algorytmy komputerowe. Pamiętaj, że „raport o logowaniu klienta” to tylko wydruk z szafy z elektroniką pilnie strzeżoną za pancernymi drzwiami w luksusowej posiadłości właściciela ich firmy w P. koło D. pod Wrocławiem. Jedynym mającym wartość dowodem jest zapis od operatora internetowego potwierdzający, że danego dnia, o wskazanej godzinie, adres IP zgodny z IP Twojego komputera faktycznie logował na ich stronie www.

Skontaktuj się z nami. Chętnie wysłuchamy historii Twojego przypadku. Nasze losy pokrzywdzonych układają się w trzy, regularnie powtarzające się wątki. Stanowimy grupę przedsiębiorców z całej Polski, ze wszystkich branż. Łączy nas ten sam problem…